Nie mogę być dzisiaj z moją rodziną, ale spędzę ten dzień robiąc to, co kocham, grając w piłkę. Jestem bardzo wdzięczny za wszystko. Jestem bardzo wdzięczny za wszystko.
„Kocham Cię. Jesteś dla mnie bardzo ważna, ale nie możemy być razem. Nie chcę Cię skrzywdzić. Zasługujesz na kogoś lepszego, a ja nie jestem odpowiednim facetem dla Ciebie.” Częściowo miał rację – oczywiście, że nie jest odpowiednim facetem dla Ciebie i zasługujesz na kogoś zdecydowanie lepszego. Poza tym cały początek to WIELKA KURWA BZDURA. Co najczęściej kryje się pod takimi słowami i co one dokładnie oznaczają? Przyjrzyjmy się temu bliżej… Najczęściej jest to jedno wielkie kłamstwo, próba usprawiedliwienia swojego sumienia i absolutny brak jaj żeby przyznać się do tego co stało się naprawdę. A powód jak nie trudno się domyślić jest zdecydowanie inny. I choć trudno Ci w to uwierzyć, zaufaj mi. Znam mnóstwo takich sytuacji, a faceci między sobą o takich rzeczach rozmawiają często zbyt szczerze. Twój prawdopodobnie były już chłopak to najzwyklejszy kłamca, gówniarz lub frajer. Zdarzają się oczywiście wyjątkowe sytuacje – nie mówię, że nie. W tych wyjątkowych sytuacjach ten facet to najprawdopodobniej kłamca, gówniarz i frajer w jednym. Tyle. Nie widzę innych możliwości. Jeśli ktoś naprawdę Cię kocha i zależy mu na Tobie to nawet przez moment nie pomyśli o tym by Cię zostawić. Zrobi wszystko żebyście byli razem i żebyś była szczęśliwa. „Nie chcę Cię skrzywdzić, więc Cię zostawię” – kurwa, naprawdę?! Chyba tego nawet nie skomentuję i przejdę do trzech najczęstszych prawdziwych powodów, po których padają takie gówniane słowa. INNA KOBIETA Możesz w to nie wierzyć. Może nic na to kompletnie nie wskazywało. Może myślisz, że każdy tylko nie on. Cóż, przykro mi, ale to właśnie najczęstszy powód. Jeśli on podjął tak radykalną decyzję jak rozstanie prawdopodobnie już Cię zdradził. Poleciał na fajne cycki czy tyłek, szybkie emocje i seks, uciekając tym samym od obowiązków i życia codziennego. Nawet jeśli tego nie zauważyłaś to i tak z czasem zobaczysz. Zdrada to zwykłe gówno, a gówno zawsze wypływa na wierzch. GÓWNIARZ Jest zbyt słaby, by być mężczyzną. Miłość zaczyna się dopiero w momencie kiedy kończy się „miłosny haj”, a zaczyna życie. A życie mimo, iż piękne – jest cholernie ciężkie. Znikają różowe okulary, które założyliśmy na początku i nagle okazuje się, że partner ma wady. Pojawiają się problemy, praca, zmęczenie, czasem brak pieniędzy i milion innych kłopotów. Dlatego właśnie prawdziwa miłość to ciągłe zaangażowanie, praca, kompromisy i chęć dawania siebie. To ciągłe wspieranie się, wzajemna pomoc, rozmowy i wspólny czas razem. I to cała sztuka. Sztuka, która prawdopodobnie go przerosła. On dalej chciałby biegać po imprezach, bawić się i żyć z dnia na dzień. Bez obowiązków i dźwigania problemów codziennych. Nie dorósł do tego żeby być mężczyzną i cholera wie czy kiedykolwiek dorośnie. Uciekł od tego, jak najzwyklejszy tchórz. ZABAWIŁ SIĘ I KONIEC Wiem, ciężko jest w to uwierzyć. Jednak bardzo możliwe, że Cię najzwyczajniej w świecie wykorzystał. Zabawił się, dostał tego czego chciał i mówiąc piękne słówka po prostu rzucił. Prawdopodobnie od samego początku nic do Ciebie nie czuł, świetnie kłamał i Tobą manipulował. Pewnie robił to zanim Cię poznał i zrobi to również po Tobie. Niestety tacy frajerzy istnieją i zastanawiam się tylko jak może nie być im wstyd patrząc codziennie w lustro. Nie wierz nigdy więc w te wybielające słowa i tym bardziej nie szukaj winy u siebie. To był zwykły frajer. W dodatku nie miał kompletnie jaj, by przyznać się przed Tobą i samym sobą, że zamiast serca ma gówno i nie istnieje w jego przypadku coś takiego jak kręgosłup moralny. I pamiętaj – to nie jest mężczyzna. Nam mężczyznom jest za takich jak on najzwyczajniej w świecie wstyd…
Oto lista 20 komplementów, które możesz powiedzieć dziewczynie, aby ją uszczęśliwić: Sugerowane dla Ciebie: Jak komplementować dziewczynę. 1. Masz umysł tak piękny jak ty. Dziewczyny nie chcą być po prostu piękne, uwielbiają też, gdy inni zauważają, że mają mózg! 2. Kocham twój uśmiech.
Ocierałam łzy, kiedy ty wybuchłeś mi śmiechem prosto w twarz! Zawsze będziesz mój, bo nigdy nie zabronisz mi marzyć . . . MIŁOŚĆ ? jak będę chciała pocierpieć , to przytrzasnę sobie rękę miała na niego wyje*%$#@bane , ale praktycznie to przegryzała wargi gdy ktoś wypowiedział jego imię ..` Chciałabym tylko, żebyś powiedział mi coś miłego i co wieczór życzył słodkich snów..' Bo stoisz na półce do której nigdy nie dosięgnę :c co jest gorszee ? . Dostać smsa '' Z nami koniec '' czy mieć świadomość , że jedyna osoba w twoim życiu jest przeciw tobiee ? i nagle sobie uświadamiasz że to nie było warte , ze stoisz ze związanymi rękami i mimo chęci nie możesz nic zrobić . Boli, prawda ? Wiesz co jest gorsze od płakania w poduszkę? Pustka. Taka chwila kiedy po prostu siedzisz i wpatrujesz się w niebo, wiesz, że nie możesz nic zrobić i ogarnia cię to przerażające poczucie bezsilności, które zżera cię od środka. A Ty nie robisz nic. Po prostu się przyglądasz.. To zabawne, że ktoś może złamać Ci serce, a Ty mimo to wciąż Go kochasz, tylko, że tymi połamanymi częściami. - I co mam ci napisać ? że tak bardzo tęsknie ? że analizuję wszystkie wspólne chwile ? że tak bardzo tęsknie za czasami , kiedy udawałam obrażoną , a ty bez słowa przytulałeś mnie najmocniej jak umiałeś i czekałeś , aż mi przejdzie ? chcesz poczuć jego zapach znajomy.. Wyciągasz dłoń i nie chwyta jej nikt ... :((" Chce upaść i jak dziecko szlochać... Nigdy nie powstać, nigdy nie kochać... Płomień, który Cię sparzył, to ten sam, przy którym się grzałeś... ...Nie Trać Czasu Z Kimś Kto Nie Ma Go, Aby Go Spędzać Z Tobą... Tyle miałeś czasu by zatrzymać ją, nie zrobiłeś nic i wypuściłeś z rąk.. Bliski memu sercu, choć dłoniom tak daleki... Być kochanym- jedno z tysiąca głupich marzeń Nigdy nie zapomnę bo nie rezygnuję ze swych najlepszych wspomnień :( "Aniołku...płaczesz? - Tak. Dlaczego? - Bo kocham..." Gdy ktoś kto mi jest światełkiem gaśnie nagle w biały dzień... Gdybyś był, a nie bywał… Gorszą tragedią niż złamane serce jest przeoczona miłośc... Miłość to gra...kto pierwszy powie kocham przegrywa... Moje serduszko bije tylko dla Ciebie... ale Ty tego nie widzisz :( Wiem, że to nierealne.. ale chce byś należał tylko do mnie :(( Na twarzy uśmiech w sercu ból... kocham chłopaka który nie może być mój.. x( Tak wiele bym dała.. abyś był zawsze przy mnie... Ty jesteś jak słońca promienny blask.. o Tobie mysle ciągle cały czas... Kochanie moje oczy Twoje ciągle po nocach mi się śnią... Nie ma takiego snu abyś w nim nie był..Cząstka mnie umiera, nie ma na to lekarstw... Nie chcę przeszkadzać w Twym życiu... W Twoim sercu zabrakło dla mnie kąta... Nie zrozumiem tego nigdy, ale muszę się poddać... Miłość jest jak wiatr, raz silniejsza, a raz słabsza.""Miłość jest męką, brak miłości śmiercią."Bo Książę zbyt szybko zapomniał, że miał kochać. Zanim zrozumiesz jak bardzo kochałeś ja ona zapomni już świat twych rak słowa zmniejszają uczucia. sprawiają, że to, co w głowie było wielkie i wspaniałe.. staje się okrutnie zwyczajneNiebezpiecznie jest wierzyć ze coś trwa wiecznie ".."I zrozumiałam że miłość przegrała, zostały wspomnienia... nie będę nic zmieniać..Każde głębsze uczucie prowadzi do cierpienia. Miłość bez cierpienia nie jest miłością. - J. TwardowskiWilliam Shakespeare - Mów szeptem, jeśli mówisz o ma miłości być tyko gorzka i trudna,nieodwzajemniona i nieszczęśliwej miłości nie ma!Nikt nie jest sobie bardziej obcy,niż dwoje ludzi, którzy się kiedyś kochać a nie tylko mówić. . .Miłość to partia kart, w której wszyscy oszukują: mężczyźni, by wygrać, kobiety, by nie zabija...miłość rani...miłość odchodzi i życie chrzani...:Sztylet przebił jej duszę, a ciało opustoszałe próbuje żyć...Z przyzwyczajenia jeszcze patrzę na telefon i wtedy przypominam sobie, że Ty już nie zadzwonisz ..- On nawet mnie nie widzi ..- A może Ty nie widzisz jak on patrzy ..?l-Mówi się: "Jak kocha to wróci-Co wtedy jeżeli druga osoba pomyśli tak samo? Dobrze, że Cię poznałam... Lecz źle, że pokochałam..."Czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej dłoni, wtedy nawet łzy będą smakować jak gdy trawa znowu staje się zielona a niebo niebieskie, to już wiesz... że się zakochałeś. Czuję Twój smak słyszę jak Ci bije serce Czujesz mój dotyk i to serce mówi jeszcze Już teraz wiem za czym tak naprawdę tęsknię Znów jesteś ze mną Boże nie chcę nic więcejKarmisz mnie zazdrością, jakbyś chciał pokazać kim byś mógł być dla mnie...Czy uznają, ją za dziwaczkę, gdy powie, że mimo wszystko, dalej będzie na niego czekać? To szaleńcy wymyślili była idealna. Miała swoje wady. Swoje zgryzoty. Swoje głupie nawyki. Ale to wszystko gasło, gdy nasze spojrzenia się oddalaj się teraz, trzymasz w dłoniach mój świat...Miłość nie patrzy oczyma ciała, lecz oczyma jest krótkie, ale miłość mi znak, dla Ciebie zostawię to co bojąc, że się zgubie - poszłabym za Tobą na koniec wezmę klej i posklejam serca, Ty weź kredki i dorysuj mi uśmiechI choć wie, że z tego nic nie będzie, wciąż spogląda na Twe zdjęcieCzasem serce przejmuję kontrolę nad rozumem i dąży drogą w człowieka, to znaczy mieć czas, nie śpieszyć się, być obecnym dla to dwie samotności, które spotykają się i wzajem to oszczędność czasu zakochać się od pierwszego w życiu nie polega na tym, żeby być kochanym. Największym szczęściem jest zakochać się, nie kochając, niż odkochać, kiedy się miłość nie wyczerpuje się nigdy. Im więcej dajesz, tym więcej ci jej miłujemy, ponieważ Bóg pierwszy umiłował - wszędzie jej pełno, a każdemu jej brakTrzeba być trochę podobnym, by się rozumieć, nieco różnym, by się kochaćZ prawdziwą miłością jest jak z duchami - wszyscy o nich mówią, ale mało kto je widzą, uszy... słyszą, a serce... i tak wie swojeLudzie, których kocha się z całego serca, nigdy się nie może istnieć tylko dzięki gdzie jest wielka miłość, zawsze zdarzają się jest nade wszystko darem z musisz nic mówić, wystarczy, że jesteś obok...Patrz, ale nie dotykaj, dotykaj, ale nie smakuj, smakuj ,ale nie połykaj... Kocham, gdy się uśmiechasz... tylko dla mnie...Bo Razem raźniej Nam rozegrać tak dziwnie rozdane Karty...bo trzeba Krok za Krokiem Iść, by być dla Siebie jeszcze bliższym...A Ona czeka(ła) na Niego cierpliwie w deszczu, na stacji...Usta całowane nie tracą uroku, ale odnawiają się jak księżyc. Tu leże moje serce wyrwane z głębi ..siłą. A tak bardzo boli... Chciałabym każdego dnia budzić się obok CiebieAnd then you came... Like an angel in the sky...By zasnąć w Jego ramionach jak tuliłam Ciebie pierwszy raz... zwariował nagle cały tamtych chwil miasto pachnie Tobą, mosty, parki, tamtych chwil każdy kogo mijam, wygląda tak jak TyPamiętam jak razem z letnim deszczem, spadłeś z nieba mi. Każdy potrzebuje kogoś, komu może zaufać...Przytul mnie i nie mów jedno słowo zawstydzona tak jak owoc runienię jeśli się do nigdy nie stracisz. Dla siebie szukam miejsca... biegnę wciąż w poszukiwaniu Cię? To znaczy, że nie był Ciebie MiłośćBezKłamstw WieszNieOdDziś - WŻyciuTakNieMożeByćRęce się nie splotą,Oczy nie zobaczą,Ciała nie poczują,Serca nie odnajdą...Słuchaj po prostu głosu swego serca. Ono wie ma ducha była wypełniona jej postacią,jej głosem,jej zachowaniemPrawdziwa miłość istnieje tylko w marzeniach...Tylko Przykryj Mnie Szeptem Na Koniec Dnia I Powiedz, Że Kochasz...Dotknąłeś delikatnie dłoni... ukradkiem?Zniewoliłeś spojrzeniem... przypadkiem?Zostawiłeś na skroni oddech gorący... niechcący?Zamknęłam słodkie jeszcze...Chcę znów wierzyć w miłość, mieć siłę by wstrzymać łzy, zatrzymać czasDajesz mi siłę, której tak brakuje mi...Nie szukaj pięknych słów... znam dokładnie twoje myśli...Być z Tobą pragnę dziś... słońce niech pojawi się..Z Tobą chce oddychać...z Tobą dzielić każdy dzień...W związek trzeba wkraczać z otwartymi oczami...Nie rozbudzaj nadziei jeśli nie jesteś w stanie pokochać drugiego człowieka...Jestem tu, jestem tu z Tobą,cały świat zajął się sobą zapomniał o nas na długą nocMoje serce jest dla ciebie,wez i przytul je do siebieSmaku Twego nie znam, choć tak często Cię mam na końcu języka...Śle Ci serce swoje...tyś kochanie moje...Dajesz Mi siłę, której tak brakuje Mi...Szukaj mnie cierpliwie dzień po dniu I w całym tym tańca rozkoszy..Wciąż widziałam piękne twe oczy..Mów do Mnie jeszcze bo ciągle Mi mało,niech mówią Twoje usta i mówi Twoje ciałoZa jedno spojrzenie oczu Twych mogłabym cierpieć do końca dni mych...Najchętniej zamknął bym cię w klatce,bo kocham na Ciebie dawno jestem przy Tobie Choć nawet jeszcze nie znamy się Opadłam by noc dokończyć w Twych ciepłych ramionach..Pierwsze poznane serce jest tym, do którego zwracamy się delikatnie.. .Dotknij - ale ukradkiem... Obejmij - ale stanowczo... Rozkochaj-tylko miłościąOczy widzą,uszy - słyszą,a serce - i tak wie swoje...Twe serce grzało me ciało...I już nie mieć żadnych spraw do nikogo... i tylko błagać Boga, by choć raz,umrzeć z miłościMiłość to złote schody po których serce wstępuje do niebaTak często Cię widzę, choć tak rzadko spotykam...Miłość jest jak wiatr...nie widzisz jej, ale ją czujesz...Wiem,że przyjdzie taki czas,gdy zawołasz mnie i znów będę już tylko tam...tak gdzie Ty...Chcę o Tobie zapomnieć, Ale jakoś nie mogę. Kochać kogoś to znaczy dać mu to,co ma się w sobie najlepszegoGdziekolwiek jesteś...czekamNiech ten dzień nie minie nigdy mnie... Niech stanie się,co nam pisane...Wciąż uśmiechasz się do mnie, Ciągle wchodzisz mi w zawsze zwycięza, trzeba w nią bardzo wierzyćCzasem jedna kropla miłości znaczy więcej niż ocean rozumu!Najbardziej odczujesz brak jakiejś osoby, kiedy będziesz siedział obok niej i będziesz wiedział, że ona nigdy nie będzie nie mów o uczuciach, jeśli naprawdę nie istnieją...Może gdyby te nasze słowa, te kamienie rzucane bezmyślnie, w porę złapać, zanim spadły na dno serc...Wyruszę na koniec świata jeżeli Ciebie znajdę tam_____________________________________Wystarczy?
Trochę słaby ten test. Nie jestem samotną matką, ale gdybym była - szukałabym faceta któremu moje dziecko by nie przeszkadzało. Nie musiałby go kochać - wystarczyłby wzajemny szacunek i
fot. Adobe Stock Klasyka. Od pięciu miesięcy Piotr się rozwodził; konkretnie pięć miesięcy temu minął termin ustalonego przeze mnie poprzedniego ultimatum. Miał być ostateczny, nieodwołalny. Więc dlaczego nadal trwała ta farsa? Bo zachorowała jego matka. Musiałam zrozumieć… Ta trzecia zawsze musi być tą bardziej wyrozumiałą i cierpliwą. On zabiegany, skupiony na opiece i rozmowach z lekarzami, a jego żona na odgrywaniu roli świętej Teresy. Nawet się jej nie dziwiłam. Małżeństwo się kobiecie waliło, więc korzystała z okazji, by pokazać, jaka jest niezastąpiona. Na jej miejscu, gdybym nie miała innej opcji w zanadrzu, pewnie zrobiłabym to samo. Aktualnie byłam na straconej pozycji; mogłam jedynie stać z boku i wspierać ukochanego z daleka. Czasami aż się bałam wysłać SMS-a, bo a nuż trafię na jakiś krytyczny moment. I tak dwa miesiące minęły… Na szczęście leki zaczęły działać, stan matki się poprawiał, sytuacja wracała do normy. Tylko stosowny moment jakby minął i wszystko spowolniło. Przekładał termin z tygodnia na tydzień… Minęło lato, do drzwi zapukała jesień, mieliśmy właśnie wyjeżdżać na nasz upragniony urlop po sezonie, do jakiegoś ciepłego zakątka, tymczasem Piotr nawet nie wyprowadził się z domu. Resztki rozsądku podpowiadały mi, że nie mogę tego ciągnąć w nieskończoność, że wieczne czekanie mnie niszczy, że w końcu się rozsypię i mogę nie dać rady się potem pozbierać. To dlatego postawiłam to kolejne ultimatum. Został niecały tydzień, a Piotr chyba nadal nic nie powiedział żonie. Nie byłam pewna, bo parę dni wcześniej przestałam się dopytywać i naciskać. Nie miałam już na to siły. Niby nie chciałam w niego wątpić, ale mój lęk rósł. Co będzie, jeżeli znowu się wycofa, znajdując jakieś logiczne albo emocjonalne wytłumaczenie? Jeżeli się nie odważy, nie zdecyduje? Nie mogę znowu ustąpić, mówiąc, że rozumiem. Muszę być konsekwentna dla własnego dobra. Tylko… tylko jak ja będę potem żyć? Sama! Bo nie ma drugiego takiego jak on. Nie dla mnie. Piotr był facetem moich marzeń, miłością mojego życia. Odebrałam go innej kobiecie, tak ja on odebrał mnie innemu mężczyźnie, co paradoksalnie utwierdzało mnie w przekonaniu, że jesteśmy sobie pisani, tylko… spotkaliśmy się na rozdrożu. Nie chcieliśmy nikogo krzywdzić, nie szukaliśmy okazji ani do jednorazowego skoku w bok, ani do dłuższego romansu. Zdrada psychiczna była pierwsza – zakochaliśmy się w sobie na długo przedtem, zanim wylądowaliśmy w łóżku. Przeciwstawianie się temu uczuciu było jak walka ze sztormem. Więc daliśmy się ponieść… Wciąż mieliśmy szansę. Wierzyłam, że jesteśmy niczym dwa puzzle jednej układanki. Totalne dopasowanie. Czułam, że bez naszego „razem” nic już nie będzie takie mocne, prawdziwe, takie nasycone. Miałam wielu facetów, dwóch było całkiem w porządku, jeden został moim mężem. Szkoda? Spotkaliśmy się z Piotrem za późno? Nie! Wcześniej mogłoby być za wcześnie. Musieliśmy przejść swoje drogi, zebrać bagaż doświadczeń, by docenić siebie nawzajem i to, co nas połączyło. Gdybym nie przeżyła tego, co przeżyłam, gdybym wcześniej nie poznała siebie i swoich oczekiwań, nie wiedziałabym, że mężczyzna musi mi imponować. Muszę go podziwiać, aby z nim żyć, on musi być dla mnie wyjątkowy. I dopiero Piotr okazał się dla mnie kimś takim. Jego codzienność, styl życia powodowały, że był dla mnie całkowicie wiarygodny. I spójny w tym, co mówił i robił. A nasz seks? Poezja… Przechodziliśmy kolejne poziomy, otwierał mnie na nowości, urzeczywistniał marzenia. Ideał? No nie do końca, bo był żonaty. Miał tak zwany defekt prawny. Z początku żadne z nas nie myślało o rozwodzie, ale z czasem ta opcja stawała się coraz bardziej oczywista. Nie wyobrażaliśmy sobie życia bez siebie, a romans narzucał zbyt wiele ograniczeń. Poza tym skoro się kochaliśmy, nie chcieliśmy ani kłamać, ani tego ukrywać. Jeśli miłość jest błędem, to przyznaję, zbłądziliśmy, ale już nie można tego było odwrócić. Ciągnęło nas do siebie za bardzo. Nie chodziło o namiętność, przygodę, ekscytację, my po prostu chcieliśmy być razem. Budzić się i zasypiać razem, przyrządzać i jeść razem posiłki, chodzić po ulicy i trzymać się za ręce, odwiedzać wspólnych znajomych, mieć razem dzieci. Gdybyśmy nie spróbowali, oboje – nie mam co do tego wątpliwości – żałowalibyśmy tego do końca życia. Pierwsza rozwiodłam się ja. Wiedziałam, że tak musi być, że ja mam więcej odwagi i mniej wątpliwości. Już byłam jedną nogą na drodze ku rozstaniu, moje małżeństwo tak czy siak by się rozpadło. Ale Piotr i jego żona byli niczym instytucja dla rodziny i znajomych, ich rozwód wstrząsnąłby podstawami jakiegoś małego świata. Nie kochali się, lecz szanowali i prowadzili razem biznes. Byłam dorosła, znałam życie, wiedziałam, że pewnych spraw nie można załatwiać na chybcika. Ale nie robiłam się młodsza, ile mogłam czekać? Paradoksalnie moja wolność bardzo ułatwiła nam romansowanie i czułam, że muszę ustalić jakiś termin. No i wkrótce mijał ten ostateczny… Z rozmyślań wyrwał mnie telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Piotr? Dziwne, powinien być teraz w domu. – Tak? – zaczęłam dość cicho, nie wiedząc, czego się spodziewać. – Dzień dobry, kochanie. Jesteś w domu? – Tak. – To szykuj się, podjadę za jakieś piętnaście minut – usłyszałam. – Teraz? – zdumiałam się. Naprawdę nie wiedziałam, czy powinnam się cieszyć, czy martwić. – Kwadrans to nie wieczność, więc można powiedzieć, że teraz – roześmiał się. – A ty nie jesteś w domu? – Słońce, skoro jadę do ciebie, to chyba nie mogę być w domu? Julia, co ci jest? Spałaś? Obudziłem cię? – Nie, jestem tylko zdziwiona, że przyjedziesz… Teraz. – To przestań się dziwić, ogarnij się i wyjdź za piętnaście minut. Pa! Rozłączył się. Nie bardzo wiedziałam, co o tym myśleć, ale przecież i tak nie miałam nic innego do roboty. Poszłam do łazienki i szybko poprawiłam makijaż, potem włożyłam dżinsy, zarzuciłam sweter i właściwie byłam gotowa. Wyszłam po dziesięciu minutach, bo uznałam, że chwila na świeżym powietrzu dobrze mi zrobi. Piotr pojawił się punktualnie. Wsiadłam do samochodu, on nachylił się i mocno pocałował mnie w usta. – Dokąd jedziemy? – zapytałam. Spojrzał na mnie z uśmiechem. Z uśmiechem, który wyrażały nie tylko jego usta. Śmiały się też jego oczy. Wyglądał naprawdę dobrze. Jakby był szczęśliwy. – Nie zamierzasz nic powiedzieć? – Tak sobie myślę… że nie będę musiał nic mówić, sama zobaczysz! Zaczęłam rozglądać się po trasie, którą wybrał. Na razie nie umiałam wyciągnąć żadnych wniosków. Ot, przemieszczaliśmy się do centrum. Nie męczyłam go dalej pytaniami. Patrzyłam przez okno, a Piotr prowadził pewnie i spokojnie. Nagle zaczęła kiełkować mi w głowie pewna myśl… Nie, to niemożliwe… A jednak kierunek się zgadzał. Byliśmy coraz bliżej mieszkania, które oglądaliśmy razem jakiś czas temu. Czyżby…? A jeśli tylko głupio się łudzę? Jeśli to myślenie życzeniowe, które skończy się kolejnym rozczarowaniem? – No co, już zgadałaś? – Piotr przerwał moje dywagacje. – Nie, nie mam bladego pojęcia… Nie chciałam się przyznawać do swojej naiwnej nadziei, choć byliśmy coraz bliżej… Po kolejnych pięciu minutach byłam właściwie pewna. Piotr jechał prosto do wybranego przez nas mieszkania. Czułam, jak mój żołądek się ściska. Samochód stanął. – Jesteśmy na miejscu. Moje spojrzenie było jednym wielkim znakiem zapytania. – Tak – odpowiedział moim myślom. – Mieszkanie mam już od jakiegoś czasu, wczoraj skończyłem przewozić wszystkie swoje rzeczy, a dzisiaj wreszcie dostarczyłem najważniejszą przesyłkę, czyli ciebie. Nie potrafiłam wydusić słowa. Wynajął mieszkanie, przeprowadził się, odszedł od żony… – I kolejne tak, złożyłem pozew. Łatwo nie było, ale dla Izy to już też coś nieuniknionego, najmniej raniącego i najuczciwszego mimo wszystko. Nie kocha mnie, po prostu bała się zmian, tego, co ludzie powiedzą. Musiała dojrzeć, poukładać to sobie, odpuścić myśli o walce… Obiecałem, że będzie mogła na mnie liczyć i że nasz rozwód nie oznacza, że musimy się znienawidzić. W końcu przez lata byliśmy partnerami. Po policzkach płynęły mi łzy. – Nie płacz, kochanie. Przecież mówiłem, że nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Może nie działałem tak szybko, jak byś chciała, jak sam bym chciał. Wiedziałem, że rozwód to jedyna droga, ale nie chciałem palić za sobą mostów. Przepraszam, że musiałaś tyle czekać. Powiesz coś w końcu? Jak nie podziwiać takiego faceta? – Kocham cię – szepnęłam. – Ja ciebie też. No, chodźmy do domu. Więcej prawdziwych historii:„Przez 30 lat byliśmy szczęśliwym małżeństwem. Mój mąż nie wiedział, że zabiłam jego żonę, która źle go traktowała”„Łudziłam się, że to ten jedyny. On wyśmiewał mnie i moje zasady, a w końcu dosypał mi pigułkę gwałtu i wykorzystał”„Związałam się z mężem zmarłej przyjaciółki. Podobno nie robimy nic złego, więc dlaczego mam takie wyrzuty sumienia?” Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi. Kocham kobietę z którą nie będę Przez Gość On., Czerwiec 26, 2019 w Życie uczuciowe fot. Adobe Stock Kuba był lektorem hiszpańskiego, w szkole, do której zapisałam się w ramach powakacyjnej rozrywki. Przystojny, uśmiechnięty, na oko trzydziestoparoletni. Od razu mnie oczarował. Zresztą, jak większość dziewczyn na kursie. Jednak ja w przeciwieństwie do nich, nie nagabywałam Kuby po każdych zajęciach, szukając pretekstu do rozmowy. A podczas lekcji nie robiłam słodkich oczu, kiedy nie znałam odpowiedzi. Bo też rzadko ich nie znałam. Za bardzo zależało mi na dobrym wykorzystaniu zainwestowanych w naukę pieniędzy. Starałam się zatem jak najwięcej z tych lekcji wynieść. Najlepsza uczennica Choć nie stwarzałam Kubie ekstraokazji do rozmowy, odnosiłam wrażenie, że docenia moje zaangażowanie i częściej konwersuje ze mną niż z innymi kursantami. Ale starałam się nie brać tego za dobrą monetę. Strofowałam siebie, żebym sobie za dużo nie wyobrażała. Nie miałam ani figury modelki, ani perlistego śmiechu, ani tym bardziej blond włosów do ramion. Po prostu nie mogłam się podobać takiemu mężczyźnie jak on. Mimo to nie dało się ukryć, że Kuba z lekcji na lekcję patrzył na mnie coraz częściej. – Świetnie ci idzie – komentował, podchodząc do mojej ławki. – Mam dobrego nauczyciela – odwdzięczałam się komplementem. Po skończonych zajęciach często zagadywał mnie po hiszpańsku. Spędzaliśmy jeszcze długie minuty na rozmowach o ostatnio obejrzanym filmie czy przeczytanej książce. Tymczasem kurs zbliżał się ku końcowi. Było mi żal, że już nie spotkam Kuby. „Gdyby mu na mnie zależało, zaprosiłby mnie na kawę” – rozmyślałam przybita. – Zmobilizuj się i powiedz mu, co czujesz. Teraz albo nigdy – radziła Agnieszka, moja przyjaciółka. Całe życie powtarzałam, że los zamiast szczęścia w miłości dał mi dobrych przyjaciół. Na Adze zawsze mogłam polegać. Nie miałyśmy przed sobą tajemnic i wspierałyśmy się na każdym kroku. – Wiesz co? – wpadłam na genialny pomysł. – Może go gdzieś zaproszę i wybadam, czy rzeczywiście się mną interesuje – zaproponowałam podniecona. – Świetny pomysł! Tak trzymaj! Nie ma co czekać – podchwyciła Agnieszka. Zaproszenie Po kolejnych zajęciach przemogłam się w sobie i podeszłam do niego. Fala dziewczyn, które na początku otaczały jego biurko, zdążyła już stopnieć, mogłam więc być pewna, że nikt nie nie usłyszy naszej rozmowy. To na wypadek, gdyby boski nauczyciel mi odmówił. – Nie wpadłbyś do mnie pojutrze na hiszpańską kolację? – zaproponowałam z bijącym sercem. – A naprawdę będzie hiszpańskie menu? – uśmiechnął się. – Postaram się – odparłam. – W takim razie z przyjemnością – zgodził się, zaglądając mi w oczy. Serce mi biło i ręce się trzęsły, gdy wracałam do domu. Miałam ledwie dwa dni na naukę gotowania. Zaprosiłam oczywiście Agnieszkę i kilku znajomych. Nie chciałam, żeby Kuba pomyślał, że zwabiłam go na randkę. Tortilla, gazpacho, paella wyszły mi całkiem dobrze. Ciekawa byłam, czy i jemu będą smakowały. Agnieszka wpadła troszkę wcześniej, żeby mi pomóc. Znajomi też przyszli kilka minut przed zapowiedzianą godziną. Za to Kuba stawił się na czas. – Witaj! – podał mi rękę. Wyglądał na zmieszanego. Wyciągnął z torebki hiszpańskie wino i podał mi je bez słowa. Stanął przy ścianie ze zdjęciami z moich podróży. Podeszłam do niego z kawałkami tortilli na tacy. – Brawo! Stanęłaś na wysokości zadania – pogratulował mi, kiedy przełknął pierwszy kęs. – Jesteś bardzo fotogeniczna – zmienił gładko temat. – Krajobraz, architektura czy przyroda z tobą na zdjęciu nie mają szans. Zaśmiałam się i już miałam coś powiedzieć, kiedy usłyszałam Agę. – Cześć – powiedziała, stając między nami i uśmiechając się niczym modelka z amerykańskiego żurnala. Przedstawiłam ich sobie. Bacznie obserwowałam reakcję koleżanki. Czy podzieli moje zdanie na temat urody i ujmującego zachowania Jakuba? Czy jej zdaniem mam u niego szansę? – Ach, to ty jesteś tym nauczycielem, o którym Ulka tyle opowiada – przełknęła kolejny łyk wina. – No to może umówicie się wreszcie na prawdziwą randkę? – palnęła nieoczekiwanie. Jakub poczerwieniał, ja również poczułam się idiotycznie. „Chyba za dużo wypiła” – przemknęło mi przez głowę. – Aga, no coś ty, przecież ja i Jakub jesteśmy tylko znajomymi – wyjaśniałam, żeby ratować sytuację. – Tylko znajomymi? – powtórzyła wpatrując się w Jakuba, który po moim stwierdzeniu wyglądał jeszcze gorzej niż przed pytaniem Agnieszki. – W takim razie może umówisz się ze mną? – roześmiała się, przekrzywiając kokieteryjnie głowę. Bolesna zdrada Kuba zaniemówił. Patrzył na nas zdziwiony. Ja z kolei, zaskoczona, nie byłam w stanie nic powiedzieć. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, że tak się zachowa moja najlepsza przyjaciółka… – Pójdziesz ze mną do kina? – ciągnęła Agnieszka niezrażona. Kuba wpatrywał się we mnie, jakby oczekiwał, że coś odpowiem. – Czemu nie – stwierdził w końcu, nie widząc żadnej reakcji z mojej strony. – Ula, nie masz nic przeciwko temu? – patrzył ciągle w moje oczy, jakby dawał mi przywilej podjęcia decyzji. – Ależ dlaczego miałabym mieć coś przeciwko temu… – skłamałam. – Przepraszam was, muszę sprawdzić, jak inni się bawią – rzuciłam i odeszłam od nich. Tak naprawdę chciałam, żeby wszyscy już sobie poszli. Miałam dość tego wieczoru. Jak ona mogła zrobić mi coś takiego i jeszcze oczekiwać, że publicznie stanę jej na drodze?! A z drugiej strony, przecież wiedziała, co do niego czuję, jak bardzo mi na nim zależy! I znała mnie na tyle, żeby być pewną, że jestem zbyt nieśmiała, żeby o niego zawalczyć… Kiedy wszyscy już wyszli i zostałam sama, zobaczyłam, że wino Jakuba nie zostało nawet otwarte. Postawiłam zrobić z niego użytek i upić się, najlepiej do nieprzytomności. I wtedy zadzwoniła moja dotąd najlepsza przyjaciółka. – Słuchaj, Ula, nie gniewasz się chyba? – zapytała i nie czekając na to, co mam do powiedzenia, ciągnęła: – Miałyśmy go wybadać, czy mu na tobie zależy, tak? No to wzięłam go pod włos! I jak sama widzisz, niezłe z niego ziółko. Chyba jednak nie myślał o tobie poważnie, skoro umówił się ze mną. Swoją drogą, on jest rzeczywiście niesamowity. Przystojny, mądry… Ula, jesteś tam? Nie gniewasz się na mnie? – Nie wiem, co o tobie myśleć – zaczęłam, lecz po chwili zrejterowałam. – Chyba niepotrzebnie coś sobie wyobrażałam. Masz rację, nie zależało mu na mnie. Teraz miałam żal do Kuby. Przecież mógł o mnie zawalczyć, prawda? Gdyby chciał, toby odmówił Agnieszce! W grudniu czekała mnie jeszcze ostatnia lekcja hiszpańskiego. W niczym jednak nie przypominała poprzednich. Kuba unikał mojego wzroku, ja jego też. Jakub o nic mnie nie pytał. Wychodząc z lekcji, nie wytrzymałam i odezwałam się: – Fajnie, że ty i Agnieszka… Wiesz, to moja najlepsza przyjaciółka. – Jest bardzo miła, a przy tym szczera i odważna – uśmiechnął się. Poczułam ból, jakby ktoś z całej siły uderzył mnie w serce. Oczywiście niczego po sobie nie pokazałam. – Do zobaczenia – pożegnałam się. Od tamtej pory już nie spotykałam mojego nauczyciela hiszpańskiego. Agnieszka, zajęta nową znajomością, rzadko się do mnie odzywała. Może miała wyrzuty sumienia? Ja na pewno nie mogłam przeboleć, że oddałam swoją miłość przyjaciółce, a ona ją wzięła bez jakichkolwiek skrupułów. Było mi ciężko i bardzo cierpiałam. Niestety, musiałam żyć z tą gorzką prawdą, że nikogo nie można zmusić do uczucia. Rok później Agnieszka zaprosiła mnie do siebie. Urządzała swoje trzydzieste urodziny. Poszłam tam, chociaż wiedziałam, że moje serce znowu będzie cierpiało. Wpadłam na Kubę, nasze oczy od razu się spotkały. On wciąż patrzył na mnie jak kiedyś! Uciekłam do kuchni, żeby nie dać mu okazji do rozmowy. – Wiesz, ja i Kuba chyba weźmiemy ślub – wyznała mi po chwili Aga. – Tak szybko? – zdziwiłam się i poczułam, że mi słabo. Nalałam sobie szklankę wody. – Kuba to świetny facet. Trochę nieśmiały, ale wspaniały. Jego ojciec ma firmę w Hiszpanii i możemy tam jeździć na wakacje – ciągnęła Agnieszka z zachwytem. – Poza tym musimy wziąć szybko ślub, bo jestem w ciąży. Zachłysnęłam się wodą, którą popijałam. Przed oczami pojawiły mi się mroczki. Ale przecież nie powinnam zazdrościć szczęścia koleżance! To nic, że ja też już skończyłam trzydziestkę i nie mam ani faceta, ani szansy na dziecko i udany związek… – Ula, dobrze się czujesz? – zapytała z niepokojem Agnieszka. – Jestem trochę osłabiona. Ostatnio dużo pracuję – usprawiedliwiłam się. – Gratuluję ci. Bardzo się cieszę, ale pójdę już. Położę się. Jutro znowu muszę wstać o świcie. Mam sporo koniec roku – skłamałam. – Oczywiście – odparła Aga przejęta. – Kuba! – zawołała w głąb mieszkania. – Zawieź Ulę do domu – poprosiła Znów mi zabrakło tchu. Kuba, widząc, co się dzieje, od razu złapał kluczyki i wyprowadził mnie z mieszkania. Nieplanowana zemsta Jechaliśmy w milczeniu. Kiedy zatrzymał się przed moim blokiem, poprosił, abym jeszcze nie wysiadała. – Myślę o tobie cały czas – odezwał się nagle wbity w siedzenie kierowcy nim smutny, porzucony psiak. Popatrzyłam na niego nieprzytomnymi wzrokiem. – Przecież jesteś z Agnieszką, będziecie mieli dziecko – wyszeptałam. – Powiedziałaś kiedyś: „Jesteśmy tylko znajomymi”. Wtedy, na przyjęciu… A ja do ciebie szedłem przekonany, że będziemy tylko ty i ja… Po twoich słowach było mi wszystko jedno, co się stanie. Potem z Agnieszką potoczyło tak szybko… Ale dzisiaj, jak cię zobaczyłem, wszystko we mnie odżyło. Ula, nie będę mógł bez ciebie żyć – wyszeptał, ujął moją twarz w dłonie i zaczął mnie całować. Nie broniłam się. Chciałam wynagrodzić sobie niemądre zachowanie sprzed roku, kiedy go straciłam. Całowaliśmy się namiętnie i zachłannie, jakbyśmy chcieli nasycić się sobą na zapas. Niestety, wrodzona uczciwość i lojalność wobec ciężarnej koleżanki nie pozwalała mi tego dłużej ciągnąć. Oderwałam się od Kuby i wyskoczyłam z auta. Tak zaczął się jeden z najgorszych okresów w moim życiu. Świadomość, że Kuba kochał mnie równie mocno jak ja jego, i że straciłam go przez nieśmiałość i brak wiary w siebie, mnie dobijała. Kuba dzwonił do mnie, wysyłał esemesy z prośbą o spotkanie, ale nie chciałam ranić koleżanki. On jednak nie odpuszczał. Wiedząc, co do niego czuję, parł do przodu niczym taran. Teraz wreszcie mogłam się przekonać o sile jego miłości. W końcu pewnego dnia poprosił mnie o ostatnie spotkanie. Zgodziłam się. Wszedł i bez słowa usiadł na kanapie. – Agnieszka chce, żebyś była druhną na naszym ślubie – zaczął. – Nie mogę nic zrobić, żeby do tego nie doszło. – To nic – uśmiechnęłam się smutno i przysiadłam obok niego. – Dam radę, oczywiście. Jak zawsze. Patrzyliśmy na siebie, lekko dotykając swoich dłoni i nie mogąc zrobić nic więcej. Z letargu wyrwał nas dzwonek do drzwi. Wstałam i podeszłam zobaczyć, kto to się zjawił. Spojrzałam w wizjer i zamarłam z wrażenia. Po drugiej stronie drzwi stała moja była przyjaciółka. – To Agnieszka! – szepnęłam do Kuby. – Wejdź do mojej sypialni. Nie chcę, żeby się zdenerwowała, a na pewno tak będzie, jak cię tu zobaczy. Zawsze wiedziała, że mi się podobasz. Gdy Kuba zamknął za sobą drzwi, wpuściłam Agnieszkę do środka. – Co ci się stało? – zapytałam, widząc jej smutną twarz. – Muszę ci coś powiedzieć, bo już dłużej tak nie mogę! – jej oczy napełniły się łzami. – Pogubiłam się… Nie wiem, co robić. To dziecko nie jest Jakuba. – Jak to? Co ty mówisz? – spytałam w najwyższym zdumieniu. – Poznałam kogoś i go zdradziłam. Tamten chłopak chce z nami być, ale Kuba zapewniłby i mnie, i dziecku lepsze życie. No i ta Hiszpania… Przecież tutaj niczego się nie dorobię – chlipała. Nie wierzyłam własnym uszom. Chyba jednak nie znałam Agnieszki. Nie miałam też wpływu już na to, co się dalej wydarzyło. Z sypialni wyszedł Kuba. Jego twarz była skamieniała z bólu i złości. Agnieszka popatrzyła na niego przestraszona, potem spojrzała ze zdumieniem na mnie. Spuściłam wzrok. Co miałam powiedzieć? Że nie jest tak, jak myśli? – No to już wszystko wiesz – wycedziła i znowu spojrzała na Jakuba. – Ja chyba też już wszystko rozumiem. Jesteście siebie warci. Zawsze byliście! Milczeliśmy oboje. – Naprawdę cię lubiłam – rzuciła do niego, wychodząc. Gdy zamknęły się za nią drzwi, chwilę staliśmy w milczeniu. Kwadrans temu chcieliśmy się żegnać na zawsze, a teraz mogliśmy zacząć wszystko od nowa… Powoli, jakby nie dowierzając biegowi wypadków, podeszliśmy do siebie. – O mały włos straciłbym ciebie na zawsze – westchnął Kuba. Więcej listów do redakcji: „Teściowa to hetera, która ciągle mnie krytykuje i poucza. W uszach mam tylko jej ciągły jazgot”„Nasza miłość przetrwała życiowe burze, a pokonały ją drobne nieporozumienia. Mąż odszedł bez wyjaśnienia”„Mąż zdradził mnie z moją przyjaciółką, a ja postanowiłam, że już zawsze będę sama. Życie zdecydowało inaczej...”
Odp: Mam 26 lat i boję się, że już nikogo nie poznam. Jestem w podobnej sytuacji i chętnie bym cię poznał mam 24 lata i kończę w tym roku studia, ale większość dziewczyn w moim otoczeniu jest zajęta. Nigdy nie byłem w związku, nie szukam modelki z instagrama, tylko właśnie takiej zwyczajnej dziewczyny.
Po pierwsze, jeśli nic nie czujesz do chłopaka, który Cie adoruje, na pewno się z nim nie wiąż, bo związek nie będzie szczęśliwy, nie będzie udany, a tylko go rozczarujesz/zawiedziesz, zrobisz nadzieje z góry wiedzac, że raczej nic z tego. A co do Twojej sympatii - musisz odpuścić. Musisz się odkochac i postapić własnie na odwrót. Nie szukac kogoś, kto będzie podobny do chłopaka, w którym jesteś zakochana, tylko własnie inny. Nie ma sensu szukac kogos kto będzie Ci przypominał kogoś innego, bo wtedy będziesz go porównywała do tamtej osoby i nie zauwazysz jego indywidualności, będziesz miała pretensje, że nie jest taki jak sobie wyobraziłas. Nie szukaj kogoś jak ktoś, poszukaj kogos w kim się zauroczysz, kto będzie dla Ciebie. Jeśli będziesz szukała tego jednego prawdopodobnie zaden nie bedzie spełniał Twoich oczekiwań, bo nie będzie tym kogo tak naprawde pragniesz.
Dlaczego nie mogę trafić na "normalnego" faceta? mam 23 lata, jakiś czas temu założyłam sobie konto na portalu randkowym, pisałam już z wieloma facetami, z jednym się spotkałam ale nie wypaliło, drugi po 2 miesiącach nagle przestał pisać a kolejni na jakich trafiałam to jakieś fatum czy coś, najpierw trafiłam na gościa z
Nie kocha, ale chce być ze mną…Kiedy nie decydować się na związek z facetem, który nie jest w Tobie zakochany?Kiedy możesz zgodzić się na związek bez miłości?Nie kocha, ale chce być ze mną…W tworzeniu idealnego związku niezwykle istotna jest miłość. Trudno więc wyobrazić sobie sytuację, kiedy któreś z partnerów otwarcie mówi o tym, że nie kocha drugiej osoby. Jeżeli stoisz przed dylematem czy wiązać się z mężczyzną, który chce być z Tobą mimo, że wyraźnie deklaruje brak głębokich uczuć, to możesz czuć się nieswojo. Dlaczego on mimo wszystko chce budować z Tobą związek i co powinnaś zrobić?Kiedy nie decydować się na związek z facetem, który nie jest w Tobie zakochany?Sytuacje, w których nie powinnaś zgadzać się na to, aby tworzyć parę z facetem, który Cię nie kocha:On jest świeżo po rozstaniu i masz wrażenie, że próbuje zastąpić Tobą byłą ukochaną. Relacja z Tobą to coś w rodzaju chwilowego zajęcia czasu. On może chcieć pokazać swojej ex, że dobrze sobie bez niej radzi lub zwyczajnie potrzebuje towarzystwa. Nie powinnaś jednak być opcją zapasową, ani chwilowym pocieszeniem. Jeżeli zależy Ci na mężczyźnie, który właśnie się rozstał, to poczekaj jakiś czas i oceń, jak rozwija się mówi, że nie potrafi kochać i nigdy jeszcze się nie zakochał. To, że aktualnie nie pojawiła się kobieta, do której on poczuł coś więcej, to nie znaczy, że nie stanie ona na jego drodze lada dzień. Co wtedy? Zostaniesz zepchnięta na boczny tor i Wasz związek się rozpadnie. On nie poświęca Ci uwagi i traktuje jak służącą bądź kogoś do pomocy w domu. Masz wrażenie, że jest z Tobą tylko po to, aby nie być sam. Lubi lub jest przyzwyczajony, że sprzątasz i gotujesz, jednak nie widzisz z jego strony najmniejszego zainteresowania Twoją osobą. To niestety nie wróży dobrze i powinnaś iść dalej bez stawia warunki. Mówi, że nie kocha Cię, ale możecie być w związku jeżeli spełnisz jakieś warunki? Nie zgadzaj się na taki układ, nawet jeżeli jesteś bardzo zakochana. Brak miłości i stała potrzeba uważania na każdy ruch w końcu Cię zmęczą i zaczniesz żałować, że nie tworzycie normalnego zdrowego związku, opartego na możesz zgodzić się na związek bez miłości?Istnieje kilka sytuacji, kiedy brak głębokich uczuć można wybaczyć i zaryzykować związek. Kiedy?Znacie się krótko, jednak jest między Wami jakaś chemia. On mówi, że Cię nie kocha, ale łączy Was coś innego np. fizyczny pociąg? Jak najbardziej istnieje szansa, że taki związek się uda, a uczucie pojawi się z czasem. Jeżeli podejrzewasz, że przyczyną braku miłości jest to, że nie znacie się dobrze, jednak jest między Wami chemia to możesz dać Wam się razem bezpiecznie i wiele przeszliście. Czasem doświadczenia życiowe i porażki z przeszłości powodują, że dojrzali ludzie zaczynają doceniać siłę przyjaźni i zaufania. Jeżeli oboje macie już za sobą gorące romanse i namiętności, a mimo to wiecie, że nie było z tego nic dobrego, to całkiem możliwe, że jako przyjaciele stworzycie świetną parę i będzie Wam razem dobrze. Warunkiem do tego jest jednak obustronna związku, w którym partner otwarcie mówi, że Cię nie kocha może być trudne, zwłaszcza jeżeli Ty czujesz coś więcej. Kiedy będziesz się codziennie starać wyzwolić w nim głębokie uczucia możesz wpaść w depresję i zacząć bywać zazdrosna. Porozmawiaj więc z facetem, który proponuje że możecie być parą, mimo że nie czuje nic więcej i dowiedz się skąd taka decyzja. Nie zgadzaj się na nic, co jest wbrew Tobie, jednocześnie jeżeli czujesz, że chcesz spróbować to także idź a głosem serca, jednak miej na uwadze konsekwencje jakie to może dla Ciebie nieść. Jeśli spodobał Ci się ten artykuł lub korzystasz z mojej wiedzy na swoim blogu lub stronie www to wstaw proszę u siebie link do źródła: Tagi: ⭐ jak pogodzić się z tym, że on mnie nie kocha, nie czuje że on mnie kocha, mamy dziecko a on mnie nie kocha, ja go kocham, on mnie nie chceon mnie nie kochaO mnie Jestem doświadczoną kobietą, wróżką i numerologiem. Moja sprawność w interpretacji rozkładów kart tarota i uzupełnianie jej numerologią zadziwia często nawet mnie, stąd pewnie tak spore zainteresowanie moimi wróżbami. Oprócz wiedzy teoretycznej i praktycznej, wykazuję się również szczerością w moich wróżbach, dlatego masz pewność, że powiem Ci zawsze to co pokazały mi karty a nie to,co chcesz usłyszeć Zawsze stawiam na szczerość i prawdę rozkładając karty, ponieważ to zawsze popłaca. Więcej o mnie przeczytacie Państwo tutaj: o mnie W przypadku zainteresowania moimi wróżbami proszę o kontakt pod tym adresem e-mail: wrozka@ Lub za pomocą formularza kontaktowego na stronie zamów wróżbę. Pozdrawiam o mnie “Serdecznie dziękuję za profesjonalizm. Jestem w pełni usatysfakcjonowana, ale nie tylko z tego powodu, że wróżba okazała się w konsekwencji bardzo pozytywna, ale głównie dlatego,że poczułam się poważnie potraktowana,a kwota, którą zapłaciłam była w pełni uzasadniona ;)Życzę Pani pomyślności w życiu osobistym jak i w życiu wróżki, a w pracy dużej ilości osób tak samo wdzięcznych jak ja. Pani praca przynosi wymierne efekty i jest bardzo potrzebna. Oprócz ogromnej wiedzy i wyczucia tematu posiada Pani wyjątkowe zdolności wczuwania się w psychikę danej osoby, co świadczy też o dużej wiedzy z zakresu psychologii człowieka. Serdecznie pozdrawiam i ślę Pani dużo pozytywnej energii :)” Pani Danuta "Bardzo dziekuje za wrozbe! Oby sie spelnila chociaz zupelnie nie wiem co moge zrobic, zeby on sie "przelamal"... A na dodatek on jest teraz w zwiazku z inna kobieta." Pani Gosia "Bardzo dziękuję za wróżbę. Przeczytałam, przeanalizowałam i wszystko wydaje się bardzo rozsądne. Jestem zadowolona, odpowiedz dostałam na każde pytanie. Póki co bardzo dziękuję i pewnie niebawem się odezwę. :) Pozdrawiam serdecznie" Pani Joanna KLIKNIJ, aby zobaczyć wszystkie opinie 4QVuhz.
  • klp60awx5o.pages.dev/378
  • klp60awx5o.pages.dev/325
  • klp60awx5o.pages.dev/311
  • klp60awx5o.pages.dev/129
  • klp60awx5o.pages.dev/130
  • klp60awx5o.pages.dev/93
  • klp60awx5o.pages.dev/180
  • klp60awx5o.pages.dev/179
  • klp60awx5o.pages.dev/140
  • kocham faceta z którym nie mogę być